Mężczyzna obudził się w czarnym pokoju. Na przeciwległej ścianie wisiała pochodnia, już prawie wygasła. Podszedł do niej. Zauważył, że w swojej ręce trzyma księgę. Grubą, obszerną, oprawioną twardą, czerwoną okładką. Otworzył ją i zaczął czytać w świetle jarzącej się pochodni...

25 lat później ten mężczyzna stworzył na kontynencie nazwanym Lorn od jego nazwiska wspaniałe królestwo, rozwinięte pod wszelkimi względami. Na kontynencie miejsce na życie znalazły inne rasy. Ale na kontynencie, w ciemnych podziemnych granicach lądu istniały stworzenia mające królestwo rozwinięte o wiele więcej niż rasy Lorn. Smoki. Potężne i wielkie. Zionące ogniem, mające wiedzę o wszelkich zaklęciach, runach, a także zaprawione w boju. Mądre, ale łapczywe i zachłanne zniszczyły całe nadziemne królestwa. Kontynent został pusty i niezamieszkany. Zostały na nim tylko smoki.

1000 lat później
Smoki wyginęły, zostało ich niewiele. Na nic się zdał tej dziesiątce cały kontynent. Zrozumiały grzech swoich przodków. Jeden z nich przyleciał do starego, zniszczonego, a jednak zamieszkanego przez wszystkie rasy, kontynentu. Porozmawiał z królami wszystkich ras. Przeprosił za grzechy ojców narodu smoczego i nakłonił do powrotu na Lorn.

10 lat później Stare Królestwo zostało odbudowane. Nowy ląd odkrył nowe istoty, przyjazne i wrogie.

Był jednak człowiek przy życiu, który żył w Starym Królestwie, jak i w nowym. Sam król Lorn, który utworzył dawne królestwo. Został obdarzony przez smoki za swą wiedzę dostępem do źródła młodości. Lorn zdradził smoki, zabił ich króla i wyciął jego serce zaszywając je potem w swej piersi. Tak oto został obdarzony ciałem człowieka i mocą smoka. Zabił większość smoków, garstka uciekła. Aż do teraz siedzi na Smoczym Tronie patrząc na świat nadziemny z zazdrością i nienawiścią. Chce posiąść nowy świat w swe szpony...

Pojawili się nowi ludzie mające wielkie zdolności. Magia, walka nie miały przed nimi tajemnic. Elfy, drowy, orki, ludzie, krasnoludy, nekromanci. Oni wszyscy stali się wybawcami krainy, mogącymi pokonać Lorna, bowiem plotki o człowieku, który zionie ogniem już się pojawiły.